#01/2021 Zawód
Michał Przyszlak

Zawód VJ 1: czyli dlaczego nie puszczę Ci Jamiroquai

Zawód VJ 1: czyli dlaczego nie puszczę Ci Jamiroquai – STGU MAG

VJ to nie gość który puści Twój ulubiony kawałek czy naładuje telefon, kiedy będziesz wesoło hasać na parkiecie. VJ to nawet nie ten typ, który operuje światłem na koncercie – chociaż światło z VJingiem ma bardzo dużo wspólnego.

Czy słyszałeś kiedyś o VJingu? A może poznałeś kiedyś jakiegoś VJa i to określenie wcale już Ci się nie myli z DJem. Jeżeli po raz pierwszy w życiu zderzasz się z tym zwrotem i póki co niewiele Ci ono mówi, postaram się Ci to wszystko wyjaśnić. Obecnie rozwój technologii, oraz coraz szersze możliwości estradowe sprawiają, że VJe częściej świecą nie tylko w klubach ale i na dużych festiwalach. Ale od początku. Zacznijmy od małego wyjaśnienia kim jest VJ i odpowiedzenia czy właściwie jest on komukolwiek potrzebny do szczęścia. 

Zwrot VJ wywodzi się z języka angielskiego i rozwinąć go można jako Visual Jockey ( jest to największa analogia do DJa). VJ to twórca wizualny, który za pośrednictwem sprzętu cyfrowego i/lub analogowego oraz odpowiedniego oprogramowania, generuje i/lub przetwarza obraz ruchomy w czasie rzeczywistym. Obraz ten jest wyświetlany za pomocą projektorów lub ekranów LED podczas imprez, koncertów czy nawet spektakli teatralnych lub telewizyjnych. Mówiąc prosto i bez kombinacji: VJ to ten gość, którego przeważnie wcale nie widać,  którego efekty pracy widzą na ekranie wszyscy. Co ciekawe sam termin pojawił się już z początkiem lat 80-tych określając osoby zajmujące się wyświetlaniem klipów w popularnej już wtedy stacji MTV. VJing w swojej formie jest rzeczą absolutnie otwartą i często łączy się z innymi pokrewnymi dziedzinami czy technikami, jak chociażby z mappingiem. Dla jasności – mapping jest to projekcja multimedialna, polegająca na wyświetleniu animacji na prawdziwym, przestrzennym obiekcie takim jak budynek, czy właściwie każdy dowolny przedmiot. Animacja ta najczęściej jest przygotowana znacznie wcześniej i dostosowana do formy obiektu za pomocą tak zwanej mapy. Mapping pomimo, że może być łączony również z VJ’ingiem, jest zatem rzeczą zupełnie inną. 

Wróćmy jednak do roli VJa. Jego głównym, a zarazem najważniejszym zadaniem jest wzbogacenie odbioru muzyki o warstwę wizualną, która ma dopełnić widowiska, jednocześnie poszerzając wrażenia odbiorcy. VJ tworzy i przetwarza obrazy na żywo w połączeniu z trwającą muzyką. W pewnym sensie (w bardzo dużym uproszczeniu) można więc uznać, że VJ to taki DJ od obrazu. 

Z niektórych względów VJ’owi bliżej jest jednak do producenta (takiego, który komponuje i produkuje własne utwory) lub live performera niż DJa. Porównanie to nasuwa mi się głównie dlatego, że wykorzystuje on przeważnie swoje autorskie animacje, nagrania z kamer czy elementy processingu (środowiska programistycznego stworzonego na potrzeby sztuki elektronicznej oraz projektowania graficznego) – wszystko na oczach publiki. Oczywiście VJe bardzo często mają przygotowane bazy własnych materiałów (tak jak producenci mają swoje sample), które przetwarzane są ze sobą podczas live actu.  Kluczowy jednak jest tu element performatywny, gdzie żaden z setów nie powtarza się jeden do jeden.  

Oczywiście nie wyklucza to tego, że VJe mogą wszystko przygotowywać w trakcie, całkowicie od zera. Znaczna część programów VJskich pozwala na generowanie animacji, używanie i miksowanie dowolnych efektów czy nawet synchronizowanie obrazu z dźwiękiem bezpośrednio pod dany ton. Mimo to zawsze największą rolę pełni ten, kto się tym narzędziem posługuje. Ważne jest, aby wyświetlany obraz był jak najbardziej spójny z towarzyszącą mu muzyką i jak najlepiej jej odpowiadał, tworząc wspólne synergiczne połączenie. Naturalnie jest to rzecz bardzo trudna i nie zawsze się udaje, jednak moim zdaniem najbardziej interesujące w tym wszystkim jest indywidualne postrzeganie muzyki przez każdego VJa, oraz, w jaki sposób tłumaczy to, co słyszy na swój wizualny język. Nie jest ważne z jakim muzycznym gatunkiem mamy do czynienia, czy jest to muzyka klasyczna, czy ciężkie techno. Ważne, by te dwa pozornie oddzielne światy,  jakimi są obraz i dźwięk, połączyły się w jedną całość i to na naszych oczach. 

AUTOR

Michał Przyszlak

VJ mentalny jeż Motion designer i VJ, który z ciekawością sięga po nowe. Swoje realizacje prezentował m.in. w Niemczech, Holandii, Włoszech, Japonii czy Meksyku – chociaż czuje, że najlepsze dopiero przed nim.